Dziś chyba trudno wyobrazić sobie świat bez streamingów, które to służą właściwie wszystkim dziedzinom życia. Można się uczyć w wirtualnej szkole, odbywać konferencje, zapewniać sobie rozrywkę bez wychodzenia z domu czy oglądać relacje, niekoniecznie tworzone przez media tzw. głównego nurtu. Rozwój tej sfery połączeń internetowych spowodował wręcz eksplozję rynku, gdzie switchery, konwertery, rejestratory czy wreszcie kamery mają obecnie zupełnie nowe oblicze.

Kamery ze zdalnie sterowaną pozycją tiltu, panoramy czy zoomu są co prawda od jakiegoś czasu na rynku, ale firma Panasonic postanowiła podnieść poprzeczkę, prezentując model zapewniający zupełnie inną jakość. Natychmiast wspomniana jakość tego produktu została dostrzeżona przez profesjonalistów. Kamerę uznano za produkt roku 2019, a wyróżnienie to zostało przyznane przez National Association of Broadcasters. Jak Panasonic zapracował na ten sukces? Przekonałem się, biorąc pod lupę AW UE 150.

Sercem UE 150 jest nowoczesna matryca typu MOS, która pozwala rejestrować obrazy z wysoką czułością oraz niskim poziomem szumów.

Pozory mylą
Kamera jest dostępna w dwóch wariantach kolorystycznych obudowy (czarnym i białym) i można by rzec, że z pozoru wygląda jak typowe urządzenie PTZ. Model UE 150 właściwie jest następcą produktu, który również mógł poszczycić się rozdzielczością 4K, czyli UE 70. Na czym zatem polega różnica? Najważniejsza będzie dotyczyć liczby klatek na sekundę. W przypadku starszego modelu kamera mogła pracować w wysokiej rozdzielczości z  prędkością przekazywania obrazu 29.97p/25p. Model 150 może poszczycić się wynikiem 59,94p/50p. Sam koncern Panasonic w materiałach reklamowych pokazuje, jak istotna jest ta różnica, porównując bliźniacze ujęcia z obu wspomnianych kamer. Rzeczywiście, jest ona kolosalna. Sercem UE 150 jest nowoczesna matryca typu MOS. Przypomnę, że to właśnie Panasonic wdrożył na rynek tego typu matrycę, która stała się znakomitym wypełnieniem dla produktów opartych wcześniej na rozwiązaniach typu na CMOS i CCD. Przy tej okazji postaram się wyjaśnić, jak działa MOS. Mocno upraszczając, można powiedzieć, że MOS jest właściwie hybrydowym rozwiązaniem, ponieważ sama konstrukcja przypomina układ CCD, ale odczyt danych jest taki, jak CMOS. Co to znaczy? Gdy świat ujrzał pierwsze przetworniki MOS okazało się, że matryca ma około 50% czynnej powierzchni, czyli podobnie jak w przetwornikach CCD.

Na pokładzie znajdują się złącza 12G-SDI, 3G-SDI, HDMI, ethernetowe oraz światłowodowe. Ciekawostkę stanowi również inna funkcja urządzenia. Kamera w razie potrzeby konwertuje wewnętrznie obraz z rozdzielczości 4K do HD.

Jednak matryca CCD działa dużo wolniej, a także zużywa więcej energii. Jeśli natomiast przyjrzeć się układom CMOS, to okazuje się, że odczyt jest dużo szybszy niż w CCD. Jednak układy CMOS mają tylko ok 35% czynnej powierzchni. Zatem reasumując, w MOS zaimplementowano dużo większą powierzchnię czynną z zachowaniem odpowiedniej szybkości przesyłu. To tyle, jeśli chodzi o informacje odnośnie co do samej technologii. Dlaczego postanowiłem dodać ten wątek? Ponieważ MOS jak każda inna technologia jest rozwijana, a w kamerze UE 150 zastosowano przetwornik najnowszej generacji. MOS typu 1.0 jest po prostu dużo większym przetwornikiem od wcześniejszych matryc oznaczonych jako 1/2.3. Obszar przechwytywania światła jest poszerzony czterokrotnie w  stosunku do starszych rozwiązań. Tym samym czułość kamery jest na imponującym poziomie, przy jednoczesnym niskim poziomie szumów i szerokim zakresie dynamiki obrazu.

Kamera jest w stanie poradzić sobie również w warunkach nocnych. UE 150 została wyposażona w tryb pracy w paśmie podczerwieni.

PTZ również z dużej odległości, interfejs złącz i inne ciekawostki
Wiemy już, że jakość przetwornika, rozdzielczość 4K przy odpowiedniej liczbie klatek na sekundę pozwoli na wykreowanie perfekcyjnego obrazu. A gdy zajdzie potrzeba uchwycenia obiektów umieszczonych w  znacznej odległości? Bohaterka tego tekstu ma zoom optyczny dwudziestokrotny. W połączeniu z dodatkiem „i zoom” kamera zachowuje ultra wysoką rozdzielczość w trybie HD 32 x oraz dla 4K- 24x. Dodatkowo, Panasonic jako pierwsza firma wyposażył swoją kamerę PTZ w szerokokątny zakres pracy w poziomie. W UE 150 sięga on aż 75,1 stopnia. Idźmy dalej: wszyscy znamy efekt, kiedy to podczas rejestracji zbyt duży poziom światła (np. z przejeżdżającego samochodu) jest w stanie „oślepić” przetwornik w kamerze na krótki czas. Tu z pomocą przychodzi kolejna technologia zaimplementowana w  UE 150 czyli High Dynamic Range HDR. Producent zaprojektował to urządzenie tak, aby reakcja na dynamicznie zmieniający się poziom oświetlenia była jak najbardziej zbliżona do reakcji ludzkiego oka. Kolejnym mankamentem może okazać się inny czynnik zewnętrzny, który to wprawi nasze urządzenie w drgania. Może to być zbyt głośny dźwięk, a nawet trzaśnięcie drzwi. Na pokładzie znajduje się oczywiście. Odpowiedni stabilizator obrazu. Kamera jest w stanie poradzić sobie również w warunkach nocnych. UE 150 została wyposażona w tryb pracy w paśmie podczerwieni. Tu, jak nietrudno się domyśleć, obraz będzie czarno-biały.
Skoro PTZ, to jak sytuacja wygląda z ruchem? Zoom, jak wspomniałem, spisuje się idealnie, a szybkość ruchu zarówno w panoramie i  tilcie może mieścić się w zakresie od 0,08 stopnia na sekundę do 180 stopni w  tym samym przedziale czasu. W przypadku kamer typu PTZ nie zawsze wspomina się o jednej wadzie. Silniki krokowe odpowiadające za ruch w  pionie i poziomie wytwarzają pewien hałas, szczególnie przy szybkich zmianach pozycji. Panasonic w tym modelu zadbał i o to. Kamera została przystosowana do pracy również w otoczeniu wymagającym ciszy. To, co mnie najbardziej zaskoczyło, to możliwości współpracy ze zdalnym sterownikiem Panasonic AW-RP150GJ. Ciekawostkę stanowi np. „funkcja przycinania”. Przy tak dużej rozdzielczości można zaznaczyć trzy różne fragmenty obrazu. Jak można wykorzystać taką funkcję? Załóżmy, że realizuje się event, gdzie w szerokim kadrze jest trzech rozmówców. W trybie „cropping” kadruje się niezależnie np. same głowy bohaterów. W tym momencie nie ma konieczności wykorzystywania sterownika w taki sposób, aby przybliżać danego rozmówcę za pomocą opcji zoom. Wystarczy kliknąć zaznaczony obszar, a cały obraz wypełni się nowym „bliskim” kadrem. Zatem tego typu realizacja może wyglądać tak, jakby się miało do dyspozycji cztery, niezależne kamery. Myślę, że ostatnią istotną rzeczą będzie to, w jaki sposób zaprojektowano wyjścia z kamery. Tu chyba każdy będzie usatysfakcjonowany. Na pokładzie są złącza 12G-SDI, 3G-SDI, HDMI, ethernetowe oraz światłowodowe. Ciekawostkę stanowi również inna funkcja urządzenia. Kamera w razie potrzeby konwertuje wewnętrznie obraz z rozdzielczości 4K do HD.
Jestem przekonany
Każda marka dba o odpowiedni wizerunek oraz o to, aby uwypuklić dane parametry techniczne, które mogą być kartą przetargową w kontekście konkurencyjnych wyrobów. Czasem (szczególnie w  produktach, które określa się jako mniej markowe) dochodzi do manipulacji danymi albo zakres jednostek w danym parametrze zostaje przedstawiony tak, abyśmy uwierzyli w odpowiednią jakość. Skąd taka refleksja? Ponieważ do takich zabiegów zaklinających rzeczywistość nie musi posuwać się koncern Panasonic, bo to jedna z tych marek, która wyznacza nową wysokość poprzeczki. Druga myśl, która przychodzi mi do głowy jest taka, że nie znalazłem w tym produkcie słabego punktu. Kamera została dopracowana pod każdym względem.

TEKST: Paweł Murlik, AVIntegracje