Często zadaję sobie pytanie, w jaki sposób funkcjonują takie marki jak Bose. Zmierzam do tego, iż urządzenia z tym logiem niejednokrotnie wyznaczały trendy i były wzorem do naśladowania dla innych. Wyobrażam sobie ten ciężar projektowy dla inżynierów z Bose, którzy mają świadomość tego, iż nowy produkt musi być po prostu doskonały. Czy przesadzam? Sądzę, że rzeczywiście „jakość przede wszystkim” jest po prostu wpisana w misję tejże marki.
Przypomnę tylko często przytaczaną anegdotę o założycielu firmy. Dr Amar Bose, zanim stworzył tę spektakularną markę, pewnego dnia kupił wysokiej klasy zestaw stereo. Niemalże natychmiast zaczął z nim eksperymentować i pracować nad poprawą jakości, ponieważ stwierdził, że ta dopiero co zakupiona aparatura nie zadowala go w sposób odpowiedni i powinna mieć znacznie lepsze parametry… Nowe wyzwania to również znak czasów i urządzenia, które dopiero dziś w dobie komunikacji online mają rację bytu. Jak na tym polu radzi sobie Bose? Postaram się ocenić VB-S, czyli niewielki videobar od Bose.
Młodszy brat
Nietrudno zgadnąć, że bohater tego tekstu jest kontynuacją myśli technicznej zawartej w nieco większym urządzeniu, czyli w modelu VB-1. Ale czym jest tak naprawdę videobar i do czego służy? To wbrew pozorom dość złożone urządzenie. Zacznijmy od systemu audio. Pomimo rozbudowanej infrastruktury VB-S może też służyć np. jako zwykły audiobar, czyli można wykorzystać go do odtwarzania ulubionej muzyki. VB-S ma wzmacniacz generujący moc 15 watów (dla każdego kanału), przy zniekształceniach w przenoszonym paśmie nie większych niż 0,3%. Skoro o paśmie mowa: system pracuje w zakresie od 90 do 20 000 Hz ze skutecznością (SPL) 86 dB. Jak można „nakłonić VB-S do odtwarzania muzyki?” Urządzenie komunikuje się z światem zewnętrznym na trzy sposoby. Posiada oczywiście moduł WiFi, Bluetoth oraz złącze USB typu C. Oczywiście przyjemne odtwarzanie muzyki to nie jest do końca to, do czego został stworzony ten produkt. Wyobraźmy sobie teraz sytuację, gdzie użytkownicy chcą wykorzystać VB-S do wideokonferencji.
Tu pojawia się chyba najistotniejsza rzecz, która odróżnia VB-S od VB-1. Producent zapewnia prawidłowe działanie raczej w mniejszych pomieszczeniach. Zatem meeting room z wykorzystaniem VB-S nie powinien być większy niż 3×3 m. Urządzenie posiada aż 4 mikrofony z tzw. systemem sterowania wiązką. Oznacza to, iż videobar może zostać zaprogramowany tak, aby każdy z mówców był doskonale słyszalny. Prócz tego, jeśli mamy do czynienia z niepożądanym hałasem, istnieje możliwość utworzenia tzw. stref wykluczenia. Oznacza to, że nawet kiedy to w meeting roomie toczy się otwarta dyskusja, to i tak dla słuchaczy będących „po drugiej stronie Internetu” uwypuklone będą głosy osób, które zostały wyznaczone do prowadzenia danego spotkania. VB-S ma znacznie więcej udoskonaleń pod kątem dźwięku. Mam tu na myśli autonomiczną korekcję pasma, która w znaczący sposób optymalizuje transmisję np. ludzkiego głosu. Dodatkowo w VB-S wyeliminowano wszystkie bolączki pojawiające się na znanych platformach służących do „spotkań w sieci”.
Efekty echa, sprzężeń, opóźnień i przesłuchów zostały po prostu wykluczone. Dlatego też urządzenie posiada zgodność z najpopularniejszymi rozwiązaniami tego typu, takimi jak Microsoft Teams, Zoom czy Google Meet. Dotyczą one również transmisji wideo. VB-S ma zabudowaną kamerę 4K ultra-HD z optyką pozwalającą na uchwycenie dość szerokiego kąta. W praktyce oznacza to, iż nawet przy tak niewielkim pomieszczeniu wszyscy uczestnicy będą w polu widzenia. Ale gdyby moderator spotkania zechciał odwrócić sytuację w taki sposób, aby kadrować tylko jedną osobę, to nic nie stoi na przeszkodzie. VB-S ma funkcję follow-me, czyli tryb śledzenia prezentera czy rozmówcy.
Co z zarządzaniem?
Jeśli ktoś już raz zakochał się w Bose (czyli mam tu na myśli moment, kiedy to dany użytkownik miał szansę skorzystać z obojętnie jakiego produktu z logiem tej marki), to ta miłość będzie trwała do końca życia. Czy znów przesadzam? Sądzę, że większość użytkowników Bose uśmiechnie się, czytając te słowa, ale równocześnie zgodzi się z tą tezą. Zatem skupię się teraz na innym przykładzie, gdzie VB-S nie jest jedynym urządzeniem zamontowanym w przykładowej firmie. Czy można zarządzać globalnie różnymi produktami Bose? Ależ tak! Marka zapewnia właściwie dwa typy oprogramowania, które są dostępne również jako aplikacje.
Do konfiguracji z pewnością przyda się Bose Work Configuration, ale do zarządzania oraz monitorowania stanu urządzeń użytkownik powinien wzbogacić swoje zasoby o Bose Work Management. W przypadku użycia aplikacji mobilnej (Bose Work), sterowanie VB-S może odbywać się w czasie rzeczywistym. Mam tu na myśli zarówno przywoływanie zapisanych wcześniej ustawień, jak i kontrolę głośności, wyciszanie czy sterowanie samą kamerą. VB-S 1 waży tylko jeden kilogram i w zależności od potrzeby może zostać zamontowany np. na ścianie lub przy użyciu dedykowanego stojaka, postawiony na biurku czy stole konferencyjnym.
Kunszt?
To, co naprawdę zaskakuje, to fakt, iż urządzenie jest… niewielkie. Wymiary VB-S to 267 mm × 48 mm × 87 mm. Zastanawiałem się, jak to możliwe, aby zarówno głośniki, jak i mikrofony z definiowanym zakresem pracy zamknąć w tak niewielkiej, niskoprofilowej przestrzeni? Jak wyeliminowano wrażliwość takiego urządzenia na sprzężenia zwrotne? Wreszcie, jak udało się uzyskać wysoki współczynnik SPL oraz tak szeroki zakres pasma przenoszenia w tak niewielkiej obudowie? Odpowiedź może być tylko jedna: to po prostu Bose.
TEKST: Paweł Murlik, „AVIntegracje”