Cuety, czyli urządzenie, któremu się przyjrzymy, jest jednym z prostszych rozwiązań do sterowania oświetleniem za pomocą sieci Ethernet i DMX. To naprawdę małe pudełeczko o wymiarach 13,7 × 7,8 cm pełni funkcję mózgu całego systemu. Wszystkie dane oraz obliczenia są realizowane w LPU-2. System do pełnej funkcjonalności powinien się składać oczywiście z Cuety LPU-2, do którego podłączona jest linia DMX, oraz routera WiFi, który z kolei podłączamy przewodem sieciowym z LPU. Dalej transmisja odbywa się drogą bezprzewodową. Sterowanie i programowanie Cuety odbywa się za pomocą tabletu z systemem Android lub iOS w przypadku Apple. Dostępny jest też interfejs dla systemów Windows i Ubuntu. Oprogramowanie w każdym przypadku jest darmowe, ale – jak się łatwo domyślić – zadziała w pełni tylko z zakupionym Cuety. Istnieje również aplikacja na smartfony (Android i iOS), jednak pełni ona tylko funkcje wykonawcze; oprogramowanie na telefony jest jak pilot do telewizora – służy wyłącznie do odtwarzania chase’ów lub kolejek cue, jeśli zostały one wcześniej zaprogramowane. Praktycznie nie ma ograniczeń odnośnie liczby urządzeń, które mogą służyć do obsługi LPU-2. W ramach testu w jednym czasie zainicjowałem połączenie z dwoma tabletami Apple oraz dwoma smartfonami (jeden z nich miał system Android, a drugi – iOS). Wyzwolenie na którymkolwiek urządzeniu następnego cue powodowało, że każde z zainicjowanych urządzeń sygnalizowało tę zmianę w czasie realnym. LPU-2 może pracować w środowisku ArtNet lub sACN, obsługuje także protokoły TCP, UDP i OSC. A to z kolei stwarza kolejne możliwości, bo okazuje się, że wcale nie trzeba korzystać z oryginalnego oprogramowania, aby sterować LPU-2. Co prawda, liczba komend odczytywanych przez Cuety w przypadku użycia TCP lub OSC jest ograniczona i dotyczą one tylko procedur wykonawczych (można odtwarzać show, ale nie programować).
Do dzieła!
Cuety ma co prawda niewielkie braki w bibliotekach urządzeń (np. nie są dostępne wszystkie tryby), ale można je stworzyć we własnym zakresie. Producent sugeruje użycie oprogramowania vBuilder. Jest to edytor bibliotek, który można pobrać z strony internetowej producenta. Niekiedy nie ma nawet konieczności tworzenia nowej biblioteki od podstaw. Można je implementować z innych urządzeń Visual Productions. LPU ma do dyspozycji sześćdziesiąt cztery banki, a w każdym z nich można pomieścić czterdzieści osiem kroków cue lub zamiennie chase. W oknie edycyjnym LPU widać kolejkę cue, oprawy, które chcę użyć w danym kroku, oraz programmer do modyfikowania parametrów danego urządzenia. Oczywiście w każdym momencie można określić czasy zmian pomiędzy scenami, a także właściwie jednym ruchem przetworzyć kilka cue na chase. Programmer ma również kilka gotowych rozwiązań, zaimplementowanych jako FX.
Show gotowe
Po opuszczeniu trybu tworzenia programów cała praca playback odbywa się w głównym oknie interfejsu. Mamy do dyspozycji osiem faderów do ustawienia intensywności świecenia danej kolejki, przycisk flash oraz osiem wirtualnych pokręteł do zmiany tempa w przypadku użycia chase. Aby wyzwolić kolejkę z wybranej komórki pamięci, wystarczy nacisnąć przycisk odpowiadający za dany bank. W tym samym przycisku są zawarte też ważne elementy: pojawia się np. informacja o tym, które cue jest aktywne i ile scen pozostało do końca kolejki. Nieoczekiwane możliwości Na rynku dostępny jest zarówno LPU-1, który swoją ceną praktycznie dyskwalifikuje konkurencję, jak i opisywany LPU-2. Czym różnią się oba LPU między sobą? LPU-2, któremu przyglądamy się dziś w „Pod lupą”, jest co prawda nieco droższy, ale dodatkowo wyposażono go w możliwość przetwarzania poleceń z innych urządzeń w standardach: OSC, UDP, TCP i HTTP. Czym jest OSC? OpenSound Con-trol został wdrożony w 1997 roku i docelowo miał zastąpić wysłużony już system MIDI. Jest szybszy, dokładniejszy i ma do pewnego stopnia otwartą architekturę. OSC można przesyłać za pomocą USB, FireWire i sieci LAN. A jeśli za pomocą sieci – to również w wersji bezprzewodowej. W tym miejscu otwierają się spore perspektywy dla naszego małego LPU. Tak jak wspomniałem na początku, Cuety przyjmuje tylko kilka komend za pomocą protokołu OSC i to w trybie playback. Jednak te najważniejsze, czyli fadery i wyzwalanie wszystkich kolejek cue, są dostępne. Sam producent zaleca zastosowanie aplikacji pod nazwą OSC Touch. Z pomocą OSC Touch możemy stworzyć zupełnie inny, nowy interface do obsługi Cuety, bardziej dopasowany do potrzeb naszego show. To już koniec? Z dużym żalem rozstaje się z testowym Cuety. Muszę przyznać, że to małe urządzenie zaskoczyło mnie bardzo pozytywnie. Zdaje się, że w tej klasie cenowej stanowi obecnie jeden z najlepszych wyborów.
TEKST: Paweł Murlik, AVIntegracje
Zdjęcia: Aleksander Joachimiak