Przejście z technologii analogowej na cyfrową przyniosło wiele korzyści praktycznie każdemu z sektorów: spore ułatwienia w branżach audio, oświetleniowej, transmisji danych czy zakresie zarządzania i kontroli urządzeń. W sposób szczególny rozwiązania cyfrowe miały jednak wpływ na sektor wideo. Dzięki pojawieniu się chipów i układów inteligentnych w kamerach sprzęty te mają obecnie znacznie większe możliwości, dysponując równocześnie znacznie lepszym obrazem. Technologia cyfrowa umożliwiła produkcję urządzeń z technologiami, które jeszcze kilkanaście lat temu nie byłyby osiągalne, takimi jak wirtualne studio telewizyjne, konwertery do streamingu internetowego czy zminiaturyzowane miksery wielokamerowe zamknięte w poręcznej walizce. Ma to tym większe znaczenie, że technologia wideo, rozwiązania na potrzeby produkcji obrazu i jego transmisji czy wreszcie urządzenia do streamingu do sieci już dawno śmiało wkroczyły do branży stałych instalacji AV i stały się ich integralną częścią. Zapraszamy do lektury rozmowy z Arturem Wiąckiem, właścicielem firmy WAMM, od wielu lat zajmującej się sprzedażą i instalacją rozwiązań najbardziej uznanych marek z branży wideo.

Firma została założona w Kielcach 1994 roku, a w roku 1998 już oficjalnie pod nazwą WAMM rozpoczęła działalność, odpowiadając na potrzeby rynku i postęp technologiczny w branży pro video. Głównym obszarem działalności firmy od samego początku jest dostarczanie nowoczesnych rozwiązań technologicznych na potrzeby zarówno klientów z rynku medialnego, jak i telewizyjnego, a od wielu już lat również dla sektora instalacji AV. Wyróżnikiem kieleckiej firmy jest dbałość o ciągłe dopasowywanie funkcjonalności oferowanych rozwiązań do potrzeb klientów przy zachowaniu optymalnego stosunku jakości do ceny. W doborze odpowiednich rozwiązań dla różnych sektorów rynku firma kieruje się wieloletnim doświadczeniem, pozyskanym z licznych wdrożeń i dostaw oraz wiedzy wyniesionej z licznych szkoleń w Polsce i na świecie. W ofercie firmy znajdują się produkty takich marek jak: Datavideo, NewTek, Blackmagic Design, Athensa, Panasonic, Matrox, Roland Professional A/V czy Teradek. Działalność firmy bazuje nie tylko na sprzedaży i dystrybucji, ale także na konsultacjach i projektowaniu. O początkach firmy, rozwoju i działalności dzisiaj rozmawiałem z Arturem Wiąckiem, założycielem i szefem WAMM Video Solutions.

Łukasz Kornafel, AVIntegracje: Jak wyglądały początki firmy WAMM? Skąd pomysł, aby działać właśnie na rynku broadcastowym?
Artur Wiącek, WAMM: Tak naprawdę nie zaczynaliśmy od rynku broadcastowego. Idea wejścia właśnie w ten sektor narodziła się wiele lat temu. We wczesnych latach dziewięćdziesiątych zajmowałem się mediami i trochę akustyką. Później miałem krótką przerwę i zajmowałem się naprawianiem sprzętu medycznego. W pewnym momencie pojawił się rynek na usługi wideo i to stworzyło nowe możliwości. Zaczęło się od dostarczania sprzętu do montażu nieliniowego. Zaczęliśmy wdrażać tę technologię bardzo wcześnie, były to lata 1996–1998. Wtedy technologia montażu nieliniowego była tak naprawdę w powijakach. Początkowo sprzedawaliśmy sprzęt marek Fast, Pinnacle Systems, a następnie Matrox. Był to wtedy jedyny dostawca bardzo dobrych jak na tamte czasy kart wspierających i przyspieszających montaż. Trzeba pamiętać, że komputery w tamtych czasach były bardzo słabe. Oczywiście te rozwiązania sprzedawaliśmy do firm montażowych, ale kupowali je również wideofilmowcy czy hobbyści.
W tym samym czasie, uważnie przyglądając się rynkowi, zaczęliśmy sprzedawać także kamery, miksery i cały osprzęt broadcastowy.
Czy były to jeszcze czasy analogowych rozwiązań? Na przykład analogowych kamer?
Był to już zmierzch rozwiązań analogowych. Praktycznie bety przestawały już być produkowane i sprzedawane. Jak pamiętam, mniej więcej w roku 2000 weszła era DV i na rynku pojawiło się wiele takich rozwiązań i profesjonalnych modeli DVCam. Znów zmieniły się kodeki, sposób montażu i potrzeby klientów.
Zaraz po roku 2000 zajęliśmy się także dostarczaniem rozwiązań do cyfrowej emisji kanałów TV, która również przeszła modernizację. Wcześniej wszystko to, co znajdowało się na ekranach telewidzów, było odtwarzane z taśmy, która musiała być zmieniana przez operatora bądź ramię robota. Od teraz odpowiadał za to komputer i stosowne oprogramowanie.
Można zatem powiedzieć, że o dołączaniu poszczególnych rozwiązań do państwa oferty decydowały potrzeby rynku.
Tak. Również to, co teraz dzieje się na rynku, a więc zmiany w jakości, budowie czy wreszcie rodzaj kamer wymusza rynek. Kiedyś, dwadzieścia lat temu, profesjonalną kamerą była tylko ciężka beta noszona na ramieniu. Zresztą w ogóle rynek wyglądał tak, że były tylko albo produkty profesjonalne, albo amatorskie. Było to bardzo mocno rozgraniczone i nie było nic pomiędzy. W tej chwili wygląda to inaczej. Era cyfrowa sprawiła, że teraz nawet mała kamera nieco lepszej klasy, ale wciąż amatorska, może zapewniać podobną jakość i podobny kodek jak produkty z półki profesjonalnej. Może nie będzie miała tylu funkcji, ale jakość będzie zbliżona.
Ma to przełożenie również na inne elementy toru wideo.
Tak, dlatego szukamy nowych rozwiązań, nowych producentów czy innych niż dotychczas technologii. Również klienci dążą do tego, aby cały system był możliwie najbardziej uproszczony, stąd też w naszej ofercie znajduje się wiele produktów typu all in one.
To wszystko zmierza w takim kierunku, aby narzędzia, którymi się posługujemy, były jak najbardziej mobilne, jak najprostsze pod względem obsługi, ale również instalacji. Ma to kluczowe znaczenie w szczególności w przypadku realizacji wideo wszelkiego rodzaju eventów, gdzie trzeba szybko działać i w sposób błyskawiczny rozstawić i skonfigurować cały system. Takie rozwiązania wymusza również ekonomia. Sprzęty mają być prostsze, a dzięki temu łatwiejsze w obsłudze. Klient często oczekuje rozwiązań z niższej półki cenowej, które będą zapewniały odpowiednią jakość, a także umożliwiały zrealizowanie całej produkcji przy udziale mniejszej niż dawniej liczby osób.
Mało tego, rozwój technologiczny sprawił również, że na rynku pojawiło się wielu nowych graczy. Naszym najważniejszym celem jest obecnie takie dopasowanie sprzętu do potrzeb klienta, aby był on możliwie najlepszy cenowo, jakościowo, a dodatkowo, żeby nie przesadzić z funkcjonalnością, za którą klient będzie musiał płacić, choć nie potrzebuje określonych funkcji.
Czy ta zmiana z techniki analogowej w stronę technologii cyfrowej spotkała się na polskim rynku z pewnym oporem? 
Niestety, dokładnie tak było. Generalnie były dwie szkoły. Stara telewizyjna szkoła i rynek młodych ludzi bez tej przeszłości telewizyjnej, którzy wkraczali dopiero na rynek, mieli swoje ambicje, pomysły, wiele dużo energii i motywacji. Zaczęli wtedy korzystać z tańszych technologii. Jednak stara szkoła telewizyjna stanowczo wzbraniała się przed takimi poczynaniami, mówiąc chociażby: jaka kamera DV? Stara dobra beta to jest beta! Tylko ona gwarantuje odpowiednią jakość.
Co ciekawe, w początkowych latach rozwoju technologii cyfrowej mieli oni rację. Wtedy obraz z bety był znacznie lepszy niż z pierwszych kamer DV, co wynikało z tego, że cierpiały one na choroby wieku dziecięcego. Jednak później cyfra absolutnie wyparła analog. Ta chęć pozostania przy sprzęcie analogowym wynikała również z faktu, że pracujący na nim specjaliści po prostu doskonale znali ten sprzęt i był on wtedy również znacznie mniej awaryjny niż cyfra.
Ten rozwój technologiczny dał również możliwość sięgania po najwyższej jakości sprzęt w przystępnej cenie nawet niewielkim instytucjom czy osobom prywatnym, posiadającym ograniczone środki finansowe. Wcześniej nie było to możliwe – sprzęt z najwyższej półki musiał być odpowiednio drogi.
Zgadza się. Dawniej w sprzęt z najwyższej półki zbroiły się tylko państwowe ośrodki telewizyjne, później na rynku pojawiły się duże stacje prywatne. Zazwyczaj wszyscy ci klienci korzystali z bardzo, bardzo drogiego sprzętu marki Sony czy Panasonic z optyką Fujinona lub Canona, odpowiednimi torami kamerowymi itd. Niestety, mniejsze stacje, jak kablówki osiedlowe czy małe stacje gminne, nie miały szansy, by zakupić dostępne na rynku rozwiązania profesjonalne. Teraz wygląda to zupełnie inaczej. Przykładowo kiedyś kamera była zamkniętym urządzeniem, służącym tylko do rejestracji obrazu. Teraz praktycznie w każdej kamerze mamy zaszyty procesor, dzięki któremu możemy dopisywać sobie funkcje, programować cały system itd. Co więcej, klient kupuje kamerę, a więc tak naprawdę rozwiązanie sprzętowe, zaś po kilku latach, kiedy pojawia się nowa wersja oprogramowania, ma w niej dwadzieścia czy trzydzieści zupełnie nowych funkcji tylko dzięki aktualizacji softu. Dzięki temu powstają małe studia, a z rozwiązań zapewniających niezwykle szeroką funkcjonalność i bardzo dobrą jakość obrazu korzystają dzisiaj już nawet youtuberzy. A tę jakość zawsze widać…
Jak pan widzi przyszłość rynku wideo?
Ten trend już postępuje i tradycyjna telewizja, którą znamy dzisiaj, kiedyś odejdzie w niepamięć. Jeżeli nawet zostanie jako część rynku, to będzie reprezentowana tylko przez kilka naprawdę dużych stacji telewizyjnych. Jednak telewizja jako taka nie zniknie, będzie się przeistaczać. Myślę, że już za dziesięć lat telewizja będzie bazowała już tylko na Internecie. Nie będzie nawet dużych studiów telewizyjnych, ale wszystko będzie opierało się na odpowiednim oprogramowaniu, urządzeniach do streamingu oraz wystarczająco pojemnych i odznaczających się odpowiednią przepustowością serwerów. Przykładowo newsy czy wejście reportera na żywo będzie można rejestrować za pomocą telefonu komórkowego, przy zachowaniu doskonałej jakości obrazu.
Jak pana zdaniem wpłynął na branżę rozwój technologii 4K?
4K istnieje już od dawna i ma bardzo ugruntowaną pozycję, jednak przede wszystkim w produkcji reklam, filmów, dokumentów itp. Praktycznie wszystkie firmy na rynku posiadają w swojej ofercie rozwiązania współpracujące z tym standardem. Jednak telewizja rządzi się innymi prawami. 4K w przypadku telewizji zaczyna dochodzić do głosu praktycznie tylko w Japonii. Tam już od bardzo dawna full HD jest standardem, a o SD już praktycznie wszyscy zapomnieli. Patrząc na wejście standardu 4K z perspektywy telewizji, należy pamiętać, że to nie tylko kwestia kamer czy procesorów, ale także całej infrastruktury studia, transmisji, okablowania itp.
Jak pokazała firma Datavideo w przypadku urządzenia KMU-100, 4K może być czymś znacznie więcej niż tylko pogonią za rozdzielczością – może przynieść bardzo funkcjonalne rozwiązanie.
Tak, w przypadku wspomnianego rozwiązania z dwóch kamer 4K możemy wysłać osiem obrazków full HD. Tutaj to 4K jest wykorzystane w taki sposób, aby z każdego kanału wyodrębnić cztery dowolne kadry HD i mieć taką samą możliwość jak w przypadku użycia czterech kamer.
Takie rozwiązania funkcjonują na rynku również w produktach konkurencji, w przypadku największych graczy na rynku. Przykładem mogą być mecze piłkarskie: mamy jedną kamerę pracującą w bardzo wysokiej rozdzielczości, która ogarnia cały stadion, a system wycina odpowiedni obrazek, śledzi piłkarza czy pokazuje publiczność – wszystko to za pomocą tylko jednej kamery. Dzięki temu eliminujemy konieczność zatrudnienia czterech operatorów, zaprzęgnięcia czterech kamer, statywów, osprzętu itd.
Dystrybuowany przez państwa sprzęt to nie tylko rozwiązania na potrzeby telewizji. Streaming i rozwiązania umożliwiające rejestrację bądź transmisję obrazu przeniknęły w bardzo wiele dziedzin życia jak edukacja, medycyna czy biznes. 
Na polu urządzeń dla streamingu działamy już od bardzo długiego czasu i mamy w naszej ofercie wiele urządzeń przeznaczonych do takich właśnie instalacji. Stawiamy niewielkie pudełko, podłączamy kamerę, podajemy adres i już możemy streamować sygnał na YouTube’a czy na dowolny serwer streamingowy.
Co więcej, te urządzenia są nie tylko odpowiedzialne za wysyłanie sygnału do transmisji internetowej, ale także pozwalają dodać prostą grafikę, napisy czy belkę, a wszystko zamknięte w jednej obudowie. 
Tak, przykładem takiego urządzenia może być chociażby model TVS od DataVideo. To urządzenie, które jest przykładem rozwiązania mającego streaming internetowy, wirtualny processing, biurko, studio itd. Na rynku dostępne jest także oprogramowanie, które wystarczy zainstalować na odpowiednim serwerze wyposażonym w karty wejściowe i, mając wprawdzie nieco mniej funkcji, możemy wysłać transmisję do Internetu.
Jak postrzega pan rolę i udział sektora wideo w instalacjach AV? 
Ta integracja jest nieunikniona. Jeszcze kilka lat temu instalacja AV składała się zazwyczaj z nagłośnienia, mikrofonu i projektora. Świat jednak się zmienia i niezwykle istotnym elementem jest przekaz multimedialny. Jest to naukowo stwierdzone, że człowiek jest w stanie wyłapać aż do siedemdziesięciu procent informacji podanych w formie obrazu wideo. Nie wiem, ile trzeba byłoby podać tekstu, aby słuchacz czy czytelnik mógł przyjąć i zapamiętać ten sam zasób wiedzy.
Praktycznie już wszędzie rozwiązania wideo są integrowane z systemami AV. Coraz częściej na przykład na uczelniach prowadzone są wykłady bezpośrednio transmitowane do Internetu. Co więcej, możliwy jest także streaming wewnątrz budynku, dzięki czemu przykładowo prezentację czy wykład bardzo znanego gościa zaproszonego do sali o określonej pojemności może oglądać znacznie większa liczba widzów poza tą przestrzenią. Przykładem takiego rozwiązania może być Centrum Edukacji Artystycznej przy Uniwersytecie Jana Kochanowskiego w Kielcach, gdzie spięliśmy aulę oraz kilka sal. Pomiędzy aulą oraz salami jest pełna możliwość komunikacji AV HD, można oglądać to zarówno w auli głównej, salach, na monitorach wewnątrz budynku, jak i po wpisaniu odpowiedniego adresu w przeglądarkę internetową w domu, na ekranie komputera. Dlatego standardem w systemach AV staje się użycie rozwiązania umożliwiającego miksowanie wideo z wielu kamer oraz bardzo często streaming itp.
Myślę, że niedługo nawet szkoły niższego szczebla, jak technika czy licea, również będą się uzbrajały w takie rozwiązania. Być może będzie miało to miejsce w mniejszym budżecie i w mniejszej skali. W Azji, szczególnie w krajach wysoko rozwiniętych gospodarczo, takich jak Singapur, Tajwan czy Chiny, takie rozwiązania są już popularne nawet w szkołach podstawowych.
Czy znajdujące się w ofercie firmy WAMM urządzenia umożliwiają pełną integrację z innymi elementami instalacji AV? 
W naszej ofercie mamy rozwiązania wielu różnych producentów. W zasadzie każdy z nich posiada w swoim portfolio produktowym ofercie urządzenia i oprogramowanie gotowe do pracy w instalacjach AV, a wśród nich sterowane zdalnie poprzez IP miksery AV, kontrolery do sterowania kamerami PTZ, oprogramowanie do streamingu czy rozwiązania zapewniające kontrolę nie tylko obrazu, ale i dźwięku.
Jakie protokoły związane z transmisją obrazu będą pana zdaniem rządziły w najbliższych latach w branży wideo? Czy protokół IP zastąpi wszystkie inne protokoły, jak SDI czy HDMI?
„SDI musi umrzeć” – takie hasło od kilku lat można zobaczyć na targach IBC. Jednak dziś staje się to faktem. HDBaseT, NDI czy inne protokoły zastępują transmisję obrazu poprzez tradycyjny przewód HDMI czy SDI.
Jak wygląda rola oprogramowania we współczesnych systemach wideo? Słowem: czy oprogramowanie jest w stanie zastąpić sprzęt?
Oprogramowanie wypiera powoli rozwiązania, nazwijmy je, sprzętowe. Dzisiaj nawet mikser wideo to rodzaj komputera, gdzie tzw. firmware zmienia możliwości urządzenia czy rozbudowuje funkcjonalność. Coraz więcej producentów, tak jak np. NewTek, bazuje na bazie serwera, hardware’u i oprogramowania. Ten trend stale wzrasta.
Jakie były największe dostawy sprzętu i instalacje zrealizowane przez firmę WAMM?
Mieliśmy na przykład zaszczyt uruchamiać telewizję ESKA – pierwszą w Polsce telewizję muzyczną. Uruchamialiśmy stację Bankier TV – pierwszą w Polsce telewizję biznesową, zakupioną później przez telewizję Polsat. Zbudowaliśmy także Podróże TV oraz wiele innych stacji TV kablowych i satelitarnych w Polsce.
Dostarczyliśmy też urządzenia do realizacji firmy NewTek, jak np. Tricaster TC8000, do Centrum Kongresowego ICE w Krakowie czy miasteczka Orange. Zrealizowaliśmy również bardzo wiele projektów na uczelniach, w przestrzeniach biznesowych czy dla użytkowników prywatnych.
Dziękuję za rozmowę. 

TEKST I ZDJĘCIA: Łukasz Kornafel, AVIntegracje